1. Ten film nie jest żadną fuzją, lecz amatorskim wglądem w minispołeczność pobłogosławionym przez European Commission.
2. Po co Ci ten więzienny rusycyzm "prawilny"? Nim nie zabłyśniesz.
3. Nic się tu nie łączy, jedynie plecie.
4. Możesz "doświadczać" ten film (i jemu podobne) jak chcesz i jak potrafisz, możesz oceniać go na 10, a słownie wielbić - i nic mi do tego , ale nie wyjeżdżaj z niedoświadczonymi kinomanami, bo to po prostu śmieszne.

1. jeden rabin mówi tak, drugi rabin mówi nie.
2. po co mi? bo jest nagminnie wykorzystywany w Polsce do określenia pewnych postaw i grup w społeczeństwie, które są lustrzanym odbiciem postaci z tego filmu.
3. patrz punkt 1.
4. Jak rozumiem obruszyłeś się, bo poczułeś się "niedoświadczonym kinomanem"... cóż w swojej wypowiedzi odnosiłem się do osób, które nie oglądają zbyt wiele poza kinem rozrywkowym. Nie wiem gdzie widzisz, ze "Doświadczony kinoman" musi wyjść z tego filmu zachwycony. W końcu "z jednej krwi" przedstawia mało interesujące, mało inteligentne, proste(prostackie?) osoby. Bardziej mamy tu zabawę z kinem klasy B, niż czyms powazniejszym. Jedni to kupują, inni nie.

W sumie masz rację. Swoją rację i akceptuję to.

W sumie To jesteście stworzeni do tej dyskusji ;-)

Miałem dowiedzieć się czy warto obejrzeć tego Francuza i d...a blada

Jeden ocenił film na 3 a drugi do tej pory wcale choć podniecenie sięgnęło zenitu.
Jak popatrzyłem na powiedzmy nowocześnie wasze selfie to stwierdziłem że po obejrzeniu z dzieckiem zambezji machniemy kolejną baję np o indykach

co sądzicie ?

Sądzę, że wszedłeś na ten sam poziom. Nie wiem tylko czy z podnieceniem, czy bez.

W sumie masz rację. Swoją rację i akceptuję to.